Hogwart

Bellatriks Lestrange

Był piękny, sierpniowy dzień. Lekki wiatr szeleścił liśćmi w Zakazanym Lesie. Z zamku dochodziły wrzaski rozkapryszonych uczniów. Bellkatriks lewitowała nad jeziorem w swoim czarnym płaszczu, o niezliczonej przez nikogo ilości kieszeni. Z jednej z nich wystawała paczka wykałaczek. Bellatriks brała po jednej i nurkowała w t toni jeziora.
- srutututu majtki z drutu... -podśpiewywała radośnie pod nosem.

Malina Baude

Z podziemi wyleciała Malina. Sięgnęła do jednej z kieszeni znajdującej się na kapturze i po chwili grzebania krzyknęła oburzona:
-gdzie są moje paluszki z lukrowanym sezamem.?!

Euphoric

- wsadziłaś je sobie w dupę - powiedział Klucznik ze spokojem.

Szalone Porty

- A ty je wyjąłeś - stwierdził Choch poprawiając swój tró i imoł makijaż. - Ustami - dodał ledwie dosłyszalnym szeptem.

Bellatriks Lestrange

JogoBella patrzyła na to wszystko z ubolewaniem. Nawet teraz jej przyjaciele nie potrafili zachować powagi w danej sytuacji.
- No do jasnej ciasnej... Motyla naoga! -wyraziła się bardzo nieładnie Bellatriks. -Ja tu sobie łowię gnębiwstryki żeby mieć czym w ludzi wlać, a wy tu o dupie Maryny gadacie!- oburzyła się.

Szalone Porty

(Ja, ponieważ nie zachowujesz zasad interpunkcji oraz nie używasz dużych liter. Twoje posty po prostu źle się czyta i wyglądają brzydko)
Choch wzruszył ramionami, po czym spojrzał po raz ostatni w swe imoł lusterko i wrzucił je z powrotem do wypchanej kosmetyczki.

Bellatriks Lestrange

JogoBella miała ochotę obrzucić ich parą gnębiwstryków, które mimo wszystko naprawdę istnieją i duchy je widzą,, ale stwierdziła, że Chocha nie da się już bardziej pogrążyć. Zanurkowała.

Szalone Porty

choch tymczasem stał pogrążony na brzegu.